Przepraszam, ale zawieszam bloga na jakieś conajmniej tydzień ;C Nie mogę pisać dalej, muszę sobie poukładać ;D
Rozdział 8
Chyba udało mi się zasnąć chociaż na chwilkę. Chłopaki
czekali rano na kamiennych schodach przy wejściu na plaże. Wstałam i zebrałam
rzeczy, kiedy podszedł do mnie Nath.
- Co Ci się śniło? – spytał troskliwie
- Nie wiem, czy Ci mogę powiedzieć.
- Mi wszystko możesz powiedzieć.
- Śniłeś mi się TY…
- I co byłem, aż taki straszny?
- Nie, ale ….
Zaczęły napływać mi łzy do oczu.
- Nie płacz. Jak nie chcesz to nie mów. – Otarł łzę z mojego
policzka
- Nie, ja chcę Ci to powiedzieć!
Zebrałam wszystkie siły i powiedziałam mu co mi się śniło.
- Zadzwonili do mnie
z komisariatu, że ktoś Cię zabił. – nie zniosłam tego i zaczęły wypływać
kropelki słonej cieczy.
- Już dobrze. Nie martw się, wszystko jest okey. Jestem tu.