Music

http://youtu.be/aegLc3Gw8Qk&autoplej=1&kolorek=0a5903&typek=3

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 19


Rozdział 19

Perspektywa Camille

Nie mogłam przestać myśleć o Nathanie. Boję się o niego. Mógł nie przeżyć. Jutro przyniosę mu ciuchy i spaghetti, myślę, że się ucieszy, Może jak się prześpię to się coś poukłada.

Perspektywa Nathana.

Nie wiem co począć. Chciałbym ją mieć cały czas obok siebie i tylko dla siebie, ale nie mogę. Muszę szybko wyjść z tego szpitala. Mam już plan.

Ubrałem się w ciuchy, które miałem obok. Ukradkiem wyszedłem choć nie powinienem. Dziwnym trafem nikt mnie nie zauważył i poszedłem w stronę domu Camille. Miałem jej klucze (zapasowe), które zostawiła na krześle w szpitalnym pokoju/ Otworzyłem drzwi i pocichł weszłam do mieszkania. Zrobiło mi się słabo. Położyłem się na kanapie w salonie chyba zasnąłem.

 
# Rano
 
Perspektywa Camille

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Była 9.06. Wstałami poszłam do kuchni. Wzięłam szklankę i kanapkę z Nutellą, i poszłam do salonu pooglądać TV.

- Nathan? Co Ty tu robisz?- powiedziałam zdziwioniona. Chłopak leżał na kanapie, ale się nie ruszał co było niepokojące.. Nagle poruszył prawą ręką.

- Nic mi nie jest. Chciałem zrobić Ci niespodziankę, bo zostawiłaś klucze na krześle, Ale zrobiło mi słabo i się położyłem – odpowiedział spokojnie Nath

- Klucze były dla Toma i Kelsey, że jak będą chcieli przyjść do mnie, a mnie nie będzie to sobie otworzyli.! A Ty nie powinieneś tu leżeć, mogłeś mnie obudzić !

- Przepraszam

- Dobra, dajmy sobie spokój.

Zadzwonił telefon. Był ze szpitala, dałam na głośnomówiący, żeby Nathh też mógł słyszeć.

- Tak?

- Witam, dzwonie z zapytaniem ze szpitala, czy pan Nathan James Sykes jest u pani?

- Tak jest, przed chwilą rozmawialiśmy i wszystko wytłumaczył

- Cieszę się, że  się znalazł, ale powinien wrócić

- Ale dlaczego ?  - spytał Nath próbując wstać, ale tylko złapał się za ranę na szyi

- Do pana przyjdzie lekarz

- Nie ! Nie trzeba – odpowiedział stanowczo.

Wyłączyłam się. Nathan złapał się za szyję i zaczął jęczeć

- Kotku, co się dzieje?

- Boli, szczypie…. – powiedział przez zęby

Z rany zaczęła spływać krew. Miał ją też na dłoni. Poszłam szybko po ręcznik, przykładając mu go do rany.

- Halo, proszę przyjechać na 19 Street Tree. Szybko!

- Nie trzeba ! – powiedział, ale ja nie uległam

Trzymałam go za rękę, a on tylko cały czas krzyczał z bólu. Nic nie pokazywał, ale było to po nim widać. Przybyli prawie w 5 minut, a Nathan, który wył przestraszył się.

-Witam. Proszę pokazać…. – mówił dziwnie jakiś lekarz – jak się pan nazywa – dodał

- Nathan James Sykes – odpowiedział z trudem

- O oooo  to ty uciekłeś ze szpitala z poważnym ugryzieniem na szyi

- Może sobie pan darować kazania?

- To tak zrobimy znieczulenie, zatrzymamy krew i damy plaster

-A co jeśli się powtórzy? – spytałam przerywając im sprzeczkę

- To trzeba na blog.
 
 
-----------------------------
I co Wy na to ?? Trochę dłuższy ;D
Liczę na komentarze